Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długa droga z piekła do nieba. Zetkama Doral pokonała Polonię Leszno [ZDJĘCIA]

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Kiedy Dawid Sączewski trafił rzut z połowy boiska na równi z końcową syreną, wydawało się, że Zetkama Doral Nysa Kłodzko ma niewielkie szanse na zwycięstwo w tym spotkaniu. Jego koledzy wyskoczyli z ławki rezerwowych, a tablica świetlna wskazywała wynik 43:27 dla przyjezdnych. Wtedy mało kto spodziewał się, że w tym meczu mogą być jeszcze emocje.

Krótka droga do piekła

Sobotnie spotkanie było powrotem do Kłodzka trenera Radosława Hyżego, który prowadził nasz zespół w latach 2016-2017 i w pierwszym sezonie pracy zdołał utrzymać Zetkamę w rozgrywkach 1.ligi.

-Uważam, że ten rok, który tu spędziłem, był produktywnym rokiem. Dużo się nauczyłem i osiągnąłem chyba największy sukces w mojej dotychczasowej karierze, bo utrzymaliśmy się w lidze. Co najważniejsze poznałem tutaj wiele bardzo fajnych osób. Za nimi bardzo tęsknię - mówi przed spotkaniem trener Timeout Polonii Leszno, Radosław Hyży. W barwach gości debiutował Michał Jodłowski, który także spędził sezon w kłodzkim klubie.

Pierwsza kwarta spotkania to wyrównana gra z obu stron i sporo fauli. Tylko w tej części gry drużyny popełniły po osiem przewinień. W naszym zespole aż trzy zanotowano Janowi Malesie. Koszykarze z Kłodzka podejmowali złe decyzje i oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Do tego dochodziło niezdecydowanie w obronie. Wszystkie te czynniki w połączeniu ze skutecznością z dystansu przyjezdnych, prowadziły do tego, że Timeout Polonia Leszno stopniowo powiększała swoją przewagę. Rzut na równi z końcową syreną drugiej kwarty Dawida Sączewskiego dał jej do przerwy szesnaście "oczek" przewagi (27:43). W tym momencie mało kto wierzył, że losy spotkania można jeszcze odwrócić.

Długa droga do nieba

Drugą część meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy zagrali agresywniej w obronie i skuteczniej a w ataku. Trafili pięć rzutów za trzy punkty (trzy z nich były udziałem Marcina Kowalskiego) i po niespełna pięciu minutach gry zniwelowali przewagę do zaledwie czterech punktów. Kłodzka hala eksplodowała. Wtedy jednak dwie "trójki" Huberta Pabiana pozwoliły wrócić Polonii do bezpiecznej przewagi. Jeszcze na koniec trzeciej kwarty zawodnicy Hyżego mieli dwanaście punktów zapasu.

Koszykarze Jerzego Chudesza swego dopięli na trzy minuty przed końcem spotkania, kiedy to wyszli na pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie (78:76). Kiedy ich przewaga wzrosła do czterech punktów, niemożliwe stało się możliwe. Podłamanych gości stać było na jeszcze jeden zryw, który dał im remis na piętnaście sekund przed końcem spotkania.

Zetkama miała jeszcze piłkę w ostatniej akcji, żeby przychylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak rzut Pawła Nowickiego odbił się od obręczy i spadł na górną krawędź tablicy. Piłka później co prawda wpadła do kosza, jednak punkty nie zostały zaliczone. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

Lepiej wytrzymali ją miejscowi, którzy na 45 sekund przed końcem uzyskali czteropunktową przewagę, której nie oddali już do końca tego spotkania. Bohaterem tej części gry był Jan Malesa, który rzucił w niej aż siedem punktów. Zawodnik, który pierwszą część spotkania skończył z dorobkiem zaledwie trzech "oczek" i czterech fauli, w drugiej połowie odrodził się i tylko po przerwie dołożył do dorobku zespołu 23 punkty. W sumie uzbierał ich 26. Dołożył do tego siedem zbiórek i trzy asysty. Najmłodszy w zespole zawodnik (20 lat) wytrzymał ciśnienie w kluczowych momentach spotkania.

Świetne spotkanie rozegrał kolejny dwudziestolatek Maksymilian Zagórski (22 punkty i 8 zbiórek), który był pewnym punktem pod tablicami. Pomogli doświadczeni Marcin Kowalski (15 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst), Paweł Nowicki (10 punktów) i Jarosław Bartkowiak (7 punktów, 5 zbiórek).

-Przede wszystkim pokazaliśmy charakter drużynowy. Wymuszaliśmy dużo fauli, walczyliśmy na zbiórce i nie popełnialiśmy takich głupich fauli, jak w pierwszej połowie - mówił po meczu Jan Malesa.

Po tym spotkaniu koszykarze z Kłodzka znajdują się na 8. miejscu w tabeli, które gwarantuje grę w fazie play-off na zakończenie sezonu. Trzeba jednak pamiętać, że ze względu na wycofanie się z gry drużyny z Kutna, tabela nie do końca odzwierciedla rzeczywistą pozycję drużyny w hierarchii ligowej.

-Myślę, że to jakby dwa mecze się odbyły dzisiaj. Do przerwy rzuciliśmy zaledwie 27 punktów, a po przerwie 70. Ten pierwszy mecz graliśmy od początku jakby za bardzo usztywnieni, nie graliśmy takich dobrych akcji, rzuty były ze złych pozycji. W szatani powiedzieliśmy sobie parę słów. Zaczęliśmy lepiej grać w obronie. Bardzo dobre wejście Pawła Nowickiego, który swoimi trójkami dał wiatr w żagle, później doszli Marcin Kowalski, Janek Malesa i Jarek Bartkowiak. Przeciwnik zaczął się denerwować i popełniać błędy. A my to wykorzystaliśmy. Powinniśmy wygrać ten mecz w regularnym czasie, ale myślę, że ta dogrywka dla tylu fantastycznych kibiców to jeszcze był dodatkowy element fajnej zabawy - mówił trener Jerzy Chudeusz.

Już w środę koszykarze Zektamy Doralu Nysy Kłodzko rozegrają kolejny mecz. W Wałbrzychu zagrają z miejscowym Górnikiem.

Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Polonia 1912 Leszno 97:93 (16:20, 11:23, 30:26, 28:16, d. 12:8)

Nysa: Malesa 26, Zagórski 22, Kowalski 15, Nowicki 10, Kutta 8, Bartkowiak 7, Tomczak 6, Weiss 2, Madziar 1, Wojciechowski 0.
Polonia: Pabian 21, Trubacz 14, Milczyński 13, Sączewski 13, Chanas 12, Sanny 9, Jodłowski 7, Sirijatowicz 4, Krawczyk 0, Samolak 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto